Biegła
przez gęsty las. Ostre gałęzie i ciernie raniły jej nogi, ręce i
twarz, lecz to nie było istotne... Nie zważała na nic...W tamtym
momencie liczyła się tylko i wyłącznie ucieczka…W kieszeni
spodni miała
swoją jedyną i ostatnią deskę ratunku, jednak teraz zawładnęły
nią te najbardziej prymitywne potrzeby. Chęć przeżycia – za
wszelką cenę. Jej mózg pracował na takich obrotach jakby nie
należał on do człowieka, a do spłoszonego zająca.
Wyraźnie
słyszała za sobą depczących jej po piętach oprawców. Byli tak
blisko... Za blisko… Pragnęła przyspieszyć
jeszcze bardziej, ale opadała już z sił. Ciało powoli zaczęło
odmawiać posłuszeństwa. Wiedziała, że długo tak nie wytrzyma…
A oni byli coraz bliżej… Wbiegła
na polanę... To już koniec…
Gdyby
nie okoliczność łąka i staw zachwyciłyby ją swoim urokiem i
pięknem. Lecz teraz stały się przekleństwem… Pułapką bez
wyjścia… Nie miała już wyboru… Nie miała szans zdążyć
skryć się ponownie
za drzewami… Musiała stawić
im czoła… Musiała
walczyć…
Zatrzymała
się. Uspokoiła i tak bardzo płytki oddech. Sięgnęła do kieszeni
spodni. Zacisnęła mocniej prawą dłoń na rękojeści i
odwróciła się twarzą
w stronę boru, z którego wcześniej wybiegła…
Za
chwilę pojawili się oni... Trzech na jedną…
Wysunęła różdżkę z kieszeni. Chciała rzucić zaklęcie. Ktoś
ją jednak ubiegł.
-
EXPELLIARMUS!
I już jej jedyna broń
znalazła się w ich rękach…
- To co chłopaki,
zabawiamy się trochę – rozległ się gruby, mroczny głos.
Mimowolnie cofnęła się
kilka roków. Po polanie rozeszły się trzy mrocznie śmiechy, bez
krzty humoru.
-
Muszę wam powiedzieć, że pomijając bieg przełajowy po lesie,
poszło nam za
łatwo. Rozczarowałaś mnie. Zawiodłem
się –
odezwał się drugi skrywający się pod ciemnym kapturem.
- Miejmy to już za sobą –
rzekł trzeci z bardzo słyszalnym rosyjskim akcentem.
Pokonali
dzielący ich od swojej ofiary dystans w ułamku sekundy. Jednym
machnięciem różdżki zmusili ją do upadku na kolana przed nimi.
Przymknęła lekko
powieki, wiedziała, co teraz nadejdzie. To było nieuniknione… Całe
życie przemknęło jej przed oczami. Wyraźnie widziała twarze
swoich bliskich. Tak
bardzo pragnęła, by teraz przy niej byli. Czekała na to co
nieuchronne.
Całą okolicę zaraz miało rozświetlić zielone światło...
-
AVADA KEDAVRA! - rozbrzmiało
równocześnie
z
charakterystycznym
pyknięciem
teleportacji.
Dopiero
po chwili zdała
sobie sprawę, że już dawno powinna leżeć bez ducha na trawie,
otworzyła więc oczy. Ujrzała najdroższą w jej życiu osobę
martwą… Leżał tuż przed nią… Oczy jego były półprzymknięte
i zasnute lekką mgłą…Zamarła… Lecz
chwilę potem ze spazmatycznym płaczem przytulała do siebie jeszcze
ciepłe ciało.
Oprawcy
pospiesznie rozpłynęli się w powietrzu, nie dbając nawet o
zabranie ze sobą jej różdżki... Oni nie mieli już dla niej
jednak najmniejszego znaczenia. Chwyciła swój magiczny atrybut i
wciąż tuląc do siebie zwłoki teleportowała
się do szpitala.
-
Pomocy!!!
- krzyknęła ledwie dotykając posadzki. - Pomóżcie błagam!
Pomocy!
Ktoś,
nie wiedziała
nawet kto, oderwał
ją
od zmarłego. Ona
jednak dalej krzyczała histerycznie:
- Pomóżcie mu! On nie
może umrzeć! Nie może! - szlochała wyrywając się z czyjegoś
mocnego uścisku. - No ruszcie się! Dlaczego nikt mu nie pomaga! - z
ostatnimi słowami bez silnie opadła zalana łzami.
Witam Was Kochani! Tak prezentuje się Prolog mojego nowego opowiadania. Jak się podoba? Mam nadzieję, że zawiało nutką tajemnicy... Od razu bez bicia przyznaję się, że liczne powtórzenia zaimka "ona" w różnych formach to zabieg celowy.
Julia powraca na bloggera z całkiem nowymi pomysłami! Tak! Przyznaję, powiało tajemnicą i to mocno, ale bardzo mi się podobało. Niewiele więcej mogę powiedzieć, bo to dopiero prolog, więc z niecierpliwością czekam na więcej i życzę dużo weny!
OdpowiedzUsuńPowtórzę się może.. YEY! Naprawdę dziękuję i bardzo się cieszę, że się spodobało :D (specjalnie bez nawiasu xD)
UsuńOkreśle to krótko, acz dobitnie: Genialne! Choć to tylko prolog. Zapowiada się świetna historia. Powiało i grozą i tajemnicą. Nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału ❤
OdpowiedzUsuńŻyczę mórz i ocenów weny!
Dziękuję i jeszcze raz dziękuję :* Naprawdę bardzo się liczę z twoją opinią. Mam nadzieję, że czas i wena pozwolą mi jeszcze w tym tygodniu napisać i opublikować pierwszy rozdział. ;)
UsuńKrótkie, ale ciekawie się zaczyna. :)
OdpowiedzUsuńDzięki :* króciutkie bo to tylko prolog, z czasem się rozkręce xD
UsuńCześć! :)
OdpowiedzUsuńOd razu uprzedzam, że komentarz nie powali swoją długością. :P
Powiem szczerze, że mnie zaciekawiłaś. Naprawdę. Czytałam to i miałam takie "Co będzie dalej? Co będzie dalej?", mimo iż było to takie krótkie.
Fajnie się zaczyna i myślę, że przeczytam jeszcze pierwszy rozdział. ^^
Ciekawi mnie, kto uratował główną bohaterkę oraz kim byli oprawcy dziewczyny.
Trochę popsuły tekst te wielokropki. Coś mi za dużo ich było. Może lepiej by było, gdybyś zastosowała je rzadziej. ;)
Jedyne do czego mogę się przyczepić to błędy, głównie interpunkcyjne i literówki.
"Jej mózg pracowała (...)" - Jej mózg pracował
"Wyraźnie słyszała za sobą, depczących jej po piętach, oprawców." - Bez przecinków - są tu zbędne.
"- EXPERIALLMUS!" - Piszemy to tak "Expelliarmus". ;)
"Przymknęła lekko powieki, wiedziała co teraz nadejdzie." - Między 'wiedziała' i 'co' przecinek.
Było jeszcze trochę błędów, ale chyba rozumiesz, o co mi chodzi. Proponuję, żeby podesłać komuś tekst do sprawdzenia, bo szkoda, jakby tak fajnie zaczynająca się historia przez takie drobne błędy po prostu straciła swój urok. ;)
Mam nadzieję, że Cię nie zraziłam moim wytykaniem błędów, ale, uwierz mi, jak zauważę, wytykam każdemu. :P
Pozdrawiam i weny życzę! ^^
Cieszę się, że uzyskałam zamierzony efekt, zaciekawienia historią :)
UsuńCo do trzykropków, cóż nie ukrywam, że trochę mnie chyba poniosło xD
Rozumiem o co Ci chodziło z błędami. Postaram się je wszystkie poprawić. W planach mam też poszukanie kogoś, kto pomoże mi z moją nieszczęsną interpunkcją i ortografią (głównie).
Spoko. Napiszę tyle, jeszcze się uczę, a jak to się mówi człowiek uczy się na błędach xD Chce być jak najlepsza w tym co robię i właśnie takie komentarze mnie do tego motywują.
Dziękuje za komentarz, całkiem przyzwoitej tługości ;)
Pozdrawiam ^^
Cześć! :D
OdpowiedzUsuńOstatnio znalazłam czas, żeby zająć się blogosferą, a co ta za tym idzie, wpadłam również do Ciebie. Przepraszam, że tyle mi to zajęło, ale dopiero teraz mam ferie i mogę sobie ogarniać opowiadania. :D
Prolog na miejscu bardzo mnie zainteresował. Naprawdę bardzo dobrze trzymałaś nas w napięciu. Mega mnie interesuję, dlaczego gonił tę dziewczynę. I już z miejsca, jako fanka romansów oraz wszelkich dramatów, wiem, że będę płakać. Jeju, widać, że ten chłopak był jej naprawdę drogi. I choć nie wiem o nich jeszcze praktycznie nic, zakręciła mi się łezka w oku. Po Avada Kedavra już nic nie jest w stanie przywrócić mu życia, choćby uzdrowiciele się dwoili i troili. Po prostu koniec.
Ech, tak się zasmuciłam tym prologiem, biegnę czytać pierwszy rozdział, może humor troszkę mi się poprawi. :D
Dziękuje <3
UsuńJej, mam nadzieję, że bardzo Cię nie zawiodę w dalszych rozdziałach... Może mnie nie zabijesz za rozwiązanie tej zagadki xD
Co do "ostateczności" Avady Kedavry (nie mam pojęcia jak się to odmienia xD), nie ukrywam jest to mój ulubiony fragment całego prologu, kiedy Ona wyrywa się i krzyczy aby Go ratowali. Chciałam przedstawić taką bezsilność bliskiej osoby na czyjąś śmierć, to jak odpycha od siebie fakt, że ona już nigdy nie wstanie, nie ożyje, nic jej już nie pomoże... Mam nadzieję, iż w jakimś stopniu mi się to udało...
Witaj, szczurze lądowy!
OdpowiedzUsuńPrzybywam z odległych krain, o jakich filozofom się nawet nie śniło.
Przeczytałabym ten prolog prawdopodobnie wcześniej, gdyby nie przypuszczenie, że porzuciłaś bloga. (Eh, i tak nie wiem, czy wcześniej znalazłabym czas. ;p)
Zaciekawiłaś mnie, przyznam, więc będę czytała dalej.
Rozbroiła mnie nieco histeria bohaterki. Nie da się przywrócić do życia kogoś, kto umarł od Avady. Najciekawsza jednak będzie oficjalna przyczyna śmierci - chyba że to nie był mugolski szpital.
A teraz do błędów, które nie zostały poprawione.
,,Jej mózg pracował na takich obrotach jakby nie należała on do człowieka, a do spłoszonego zająca.” Nie wiedziałam, że mózg jest płci żeńskiej. No chyba że to dziewczyna była płci żeńskiej i zdecydowała, że i mózg powinien być płci żeńskiej, bo inaczej to skandal. ;D
,,Wyraźnie widziała twarze swoich bliski. Tak bardzo pragnęła by teraz przy niej byli. Czekała na nie nieuchronne. Całą okolice zaraz miało rozświetlić zielone światło...” Liczba błędów w tak krótkim tekście jest wprost porażająca. Muszę się odstresować poprzez łapanie sumów na rękę. ;D 1. bliskich 2. brakuje przecinka przed ,,by” 3. nieuchronnie (?) 4. okolicę
Przed ,,Zamarła” postaw spację. Wiem, lubicie pożerać wszystkie przestrzenie, ale kosmos się rozszerza i nie będzie Kolapsu. Hmmm... prawdopodobnie.
,,...ostatnimi słowami bez silnie opadła zalana łzami.” Bezsilnie.
,,Od razu bez bicia przyznaję się, że liczne powtórzenia zaimka "ona" w różnych formach było zabiegiem celowym” Powtórzenia nie przeszkadzają. Były naturalne, skoro nie przegryzły mi mózgu na wylot (może za szybko czytałam, haha), ale mogłaś postawić kropkę na końcu, oraz zmienić ,,było zabiegiem celowym” na ,,to zabieg celowy”.
Mam nadzieję, że jeszcze żyjesz po tym komentarzu. (: Zapewniam, pierwsza zasada na mojej liście dotyczącej blogowania brzmi ,,nie szkodzić”. :)
Powinnaś zostać dyplomowanym wykrywaczem błędów XD
UsuńNie przeszkadza mi to, że tak ,,perfidnie" wytknęłaś moje potknięcia. Staram się podchodzić na spokojnie i z dystansem do tego co robię. Żaden człowiek nie jest nieomylny (a ja zwłaszcza!). :D
Cieszę się, iż zawitałaś w moje skromne progi.
Pozdrawiam :)
No fakt, ja widzę błędy wszędzie, tylko nie moje. ;D
UsuńCieszy mnie takie podejście. Pamiętaj, że błędy, a fabuła to dwie zupełnie inne rzeczy. Mogę krytykować Cię za błędy, ale nie za fabułę, aczkolwiek to czasami jest konieczne - w ten sposób stajemy się lepsi. Wiem, oczywistości mówię, ale ciągle mówimy oczywistości, i to one pomagają nam w zrozumieniu, jak działa umysł drugiej osoby. :)
Również pozdrawiam i zapraszam do siebie w wolnym czasie. Możesz po mnie jeździć. ;P